16
Ha! Wszakże jestem Galem, synem ludzi, którzy zrabowali cały świat. "Cóżeś to zrabował? - pytali ze śmiechem. - Cóżeś to przyniósł?" Tyle co przodkowie. Pełne oczy. Puste kieszenie, to i prawda, ale głowę napchaną do pęknięcia. Mój Boże! Jakże to słodko patrzeć, słuchać, kosztować, wspominać. Wiem, że nie sposób widzieć i wiedzieć wszystko, ale i to dobre, co można! Jestem niby gąbka, co ssie ocean. A raczej jestem jak brzuchate, dojrzałe do pęknięcia winne grono, przesycone sokiem ziemi. Jakaż to ilość moszczu trysłaby ze mnie, gdyby mnie ktoś włożył do prasy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz