20


Miasto łagodnymi liniami otaczają piękne wzgórza, porosłe lasem, podobne do brzegu słomianego gniazda. Za wzgórzami w kilku szeregach garbią się góry, falują wokół i błękitnieją w oddali niby morze. Ale nie ma w nich nic z owego chytrego żywiołu, który zagrażał Ulissesowi i jego okrętom. Nie ma burz ni przepaści. Wszystko trwa w pokoju. Gdzieniegdzie tylko jakby lekki oddech poruszał łonem pagórka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz